-
Directioner a tobie nic do tego ;*:
-
♥Catty:
- Wpisów:15
- Średnio co: 97 dni
- Ostatni wpis:4 lata temu, 17:14
- Licznik odwiedzin:2 301 / 1561 dni
Jesteś niezalogowany. Niektóre wpisy dostępne są tylko dla znajomych.
Like, kom - zostań.
Spadaj stąd, nikt nie chce tu szczerych! w komentarzu - usuń blog. :3
-
Julka5916: Wpadnij do mnie, zbieramy niby pieniądze na koncert Martiny
-
Ziarenko: Sorki, ale ja nic, a nic z tego nie rozumiem więc nie dodam żadnego stosownego komentarza.
-
I'm not normal..<3: @Sweet White Furby: Pisałam spontanicznie, bo mnie pewna osoba wkurzyła :I
-
Sweet White Furby: Wygląda to chyba na jakiś cytat.
..a tak mało możliwości.
Zapraszam ponownie - http://violettao3o.blogspot.com/
I tu też - http://ariaspenceremily.blogspot.com/
I tu.. - http://marajaffrayo3o.blogspot.com/
No i.. - http://prettylittleliarso3o.blogspot.com/
A tak.. - http://everafterhigho3o.blogspot.com/
Cóż..jeszcze to - http://monsterhigho3o.blogspot.com/
I to wszystko xD PS. Dziękuję wam za 71 odwiedzin na 3 dni. ;'
Zapraszam ponownie - http://violettao3o.blogspot.com/
I tu też - http://ariaspenceremily.blogspot.com/
I tu.. - http://marajaffrayo3o.blogspot.com/
No i.. - http://prettylittleliarso3o.blogspot.com/
A tak.. - http://everafterhigho3o.blogspot.com/
Cóż..jeszcze to - http://monsterhigho3o.blogspot.com/
I to wszystko xD PS. Dziękuję wam za 71 odwiedzin na 3 dni. ;'

-
I'm not normal..<3: @Sweet White Furby: Ja mam 10 bo mam już limit na jednym onecie xD Teraz mam comello-lodo@o2.pl :3
-
Sweet White Furby: Dużo masz tych blogów :P Ja mam 10 (kilka na pingerze i blogspocie) ale z 8 już nie korzystam. Zostały tylko furby i opowiadania o Rose ;3
Na nim mam więcej możliwości. Zapraszam was, mam duużoo blogów. Dodaję tu ten o Violeccie.
http://violettao3o.blogspot.com/
http://violettao3o.blogspot.com/
-
Directioner a tobie nic do tego ;*: Wez mi kurwa wypierdalaj bo umiem pisac tylko ty niby wszystko wiesz najlepiej a ze nie ma jakiejs interpunkcji czy cos to dlatego ze mi sie nie chce! Smakacz z ciebie i huj zajeany.
-
I'm not normal..<3: @Directioner a tobie nic do tego ;*: Haha. Jakaś osoba, która nie potrafi nawet pisać "mnie znajdzie i zajebie?". Nie no, pozdro z podłogi xD Myślisz, że się ciebie boję? Jesteś w błędzie. Ja przynajmniej cenzuruję wulgaryzmy, więc nie jest to obrażanie. I teraz wyjawia się twój charakter :'D Żałosne.
-
Directioner a tobie nic do tego ;*: I jak jeszcze raz do mnie przeklniesz to zobaczysz! Ja nie jestem twoja kolezanka i nie mam 11 latek jak ty tylko 17!
Nadal słucham piosenki z poniższego wpisu. Moja sunia urodziła chyba z osiem szczeniaczków!! O dziwo, wszystkie są czarnobiałe, czarne lub białe, a Mordzia jest jasnobrązowa. Są rozkoszne >3 Sorry, za taki słaby wpis, ale na szybko. *EDIT* Mama kupiła mi drugą już figurkę z kolekcji "Zoo" czyli Lemura Kattę. :3 Nazwałam go Julian xD Pandę zwę Amber. Czekam na kangura, który będzie miał na imię Joe. Zmieniłam też wygląd bloga. Postaram się opanować i tyle nie przeklinać i gadać bez sensu. Będę też nie tylko pisać opowiadania, ale też inne wpisy. Mam nadzieję, że wam się podoba. Cześć!
-
✿ Najwierniejsze fanki Tini i Mechi ✿: Wejdź http://blogerkixx.pinger.pl/t/ViolettaEnConcertoPolonia
-
✿ Najwierniejsze fanki Tini i Mechi ✿: Pewno słoooodkie <3
-
Sweet White Furby: Mojej koleżance urodził się jeden szczeniak. Fajne że jeszcze o czymś będziesz pisać ;3
Nie liczne piosenki brzmią po polsku dobrze. Ta jest jedną z tych nielicznych <3 Jest taka.. prawdziwa, orginalna, świetna. Razem z angielską wersją stawiam ją na 1. miejscu <3
-
Directioner a tobie nic do tego ;*: @Malina2000: paskudne nie?
-
Torcia LPSki: :)
-
I'm not normal..<3: @Malina2000: No. I po co to było? Mogłaś tak napisać na początku, kłótni by nie było, jeśli kłótnią nazwać to wgl. można. c;
No po prostu jutro będzie ZAJEBIŚCIE :3 Jak pojadę na przystanek to będę się nudzić, ale krócej czekać i pojadę z siostrą, a jestem pewna dziewczyna, której nie chcę widzieć na oczy. Na moim przystanku czekać będę dłużej, ale będzie fajniej, bo zawsze mogę dyskretnie porzucać w kogoś śnieżkami, lub pokopać kamienie. ^-^ Ale nie będę jechać z siostrą :C W sumie to tylko to mnie martwi. Przyrodę spisałam z zadane.pl więc jest na 99% dobrze. x3 Poza tym, moje opowiadanie będzie mieć max. 8 rozdziałów, nie więcej. Nie widzę dla niego przyszłości :I
-
I'm not normal..<3: @Sweet White Furby: Ale to tylko dlatego, że opowiadanie było wynikiem nudy, spontaniczności. Nie miałam i nie mam planu na nie. c;
-
Sweet White Furby: Szkoda, że tak krótko. Książki które czytam mają po 50 rozdziałów ;3 Na przykład "Rose" - książka o dziewczynce z sierocińca, która odkrywa w sobie magiczne moce. Została tylko ostatnia, czwarta część, która jest tylko w Brytanii.
Doskonale wiedziałam, że obmyślił to tak, abym ja musiała na to patrzeć. Jak zareagowałam? Nie, nie poszłam się ciąć, płakać cicho w kącie, zwierzać się przyjaciółce, nie zaczęłam nienawidzić świata. Po prostu tam podeszłam i go popchnęłam. Było to nierozsądne. Ludzie nie spuszczali z mnie wzroku, a on odpłacił mi się z podwójną siłą. Spadłam z kilkunastu schodów.
- Ej, co to za dziewczyna? - mruknęła tamta, przyglądając mi się. Dostrzegłam w niej coś znajomego. Ten błysk w oku, oczy zmieniające kolor. Podniosłam się.
- Kate? - szepnęłam cicho, z zdumienia. Moja zaginiona siostra. Siostra, która nie wróciła. Zniknęła. Na nic nie zdały się wszelkie poszukiwania.
- Meredith? Jezu, siostro, ty też? - zaśmiała się i przytuliła mnie. Pachniała nim.
- Wytłumacz mi to. Czy na naszej rodzinie ciąży jakaś klątwa? - nie myślałam racjonalnie.
- Nie. Po prostu poszczególne osoby..mają poszczególną władzę nad jedną z "mocy".
- Jaką niby ja mam? - warknęłam, ponieważ nie chciałam, aby chłopak, który bezczelnie całował i mnie, i moją siostrę dotykał mojego ramienia, i bawił się moimi włosami.
- Ogień.
- To takie typowe. - burknęłam, spoglądając z złością na..
- Xabi, ty też masz część mocy ognia, nie? - zapytała zaciekawiona Kate.
- Taak..- mruknął, najwyraźniej nie będąc zadowolony jedynie z części. Zaczął układać moje włosy.
- Możesz coś powiedzieć swojemu chłopakowi?
- Xabani? Zerwaliśmy dzisiaj..znaczy teraz.
- Więc jestem wolny. - szepnął mi do ucha. Jego ciepły, kojący oddech mnie uspokajał. Szybko wyczułam, że jego powołaniem jest woda. Zabawne..jesteśmy jak ogień i woda. Cóż za ironia losu. "Kochasz go, skorzystaj z okazji". Żartujesz? Nigdy. Nigdy nie zgodzę się na związek z nim.
^^^
Otworzyłam oczy. Zobaczyłam Xabiani'ego w tych samych ubraniach co wczoraj. Ja byłam podobnie ubrana. Leżeliśmy obok siebie.
- Co tu się działo? - zapytałam, cała w nerwach.
- Tylko mnie całowałaś. Ja całowałem ciebie. Potem zasnęłaś, ja Cię tylko przytuliłem. Zdążyłaś też powiedzieć coś..taa. Chyba "kocham Cię". - uśmiechał się szyderczo. Wyciągnął rękę i pogłaskał mnie po policzku. Strzepnęłam ją szybko i poderwałam się na podłogę, jednak on mnie trzymał. Byłam jednak zadowolona, że do niczego więcej nie doszło.
- Gdzie idziesz? Nie sądzisz, że skoro jesteśmy w sobie zakochani, powinniśmy wszystko robić razem?
- Nie. - szorstko zaprzeczyłam, starając się wyszarpać z jego mocnego chwytu.
- I tak nie wyjdziesz. Drzwi są zamknięte. Wyjdziemy, kiedy będę miał ochotę. Jedno słowo sprzeciwu, godzina dłużej.
- Taki beznadziejny szantaż? - zaśmiałam się, odrzucając głowę do tyłu.
- I mam tu coś.. - dokończył zdanie, pokazując mi jedno zdjęcie.
- Zrobię, co każesz, ale nie przesadzaj. - burknęłam. Schował zdjęcie dokładnie i pocałował mnie w usta. Zaciskałam wargi.
- Nieliczne się sprzeciwiały. Ale zawsze każda była moja. Dopóki z nią nie zrywałem.
- Doprawdy? Myślisz, że jestem twoim celem? Mam Cię gdzieś! - wykrzyknęłam. Uniósł brwi i dalej się uśmiechał.
- Zaraz wrócę.
Otworzył drzwi i wyszedł. Po chwili jednak był z powrotem trzymając w dłoni..
- Ej, co to za dziewczyna? - mruknęła tamta, przyglądając mi się. Dostrzegłam w niej coś znajomego. Ten błysk w oku, oczy zmieniające kolor. Podniosłam się.
- Kate? - szepnęłam cicho, z zdumienia. Moja zaginiona siostra. Siostra, która nie wróciła. Zniknęła. Na nic nie zdały się wszelkie poszukiwania.
- Meredith? Jezu, siostro, ty też? - zaśmiała się i przytuliła mnie. Pachniała nim.
- Wytłumacz mi to. Czy na naszej rodzinie ciąży jakaś klątwa? - nie myślałam racjonalnie.
- Nie. Po prostu poszczególne osoby..mają poszczególną władzę nad jedną z "mocy".
- Jaką niby ja mam? - warknęłam, ponieważ nie chciałam, aby chłopak, który bezczelnie całował i mnie, i moją siostrę dotykał mojego ramienia, i bawił się moimi włosami.
- Ogień.
- To takie typowe. - burknęłam, spoglądając z złością na..
- Xabi, ty też masz część mocy ognia, nie? - zapytała zaciekawiona Kate.
- Taak..- mruknął, najwyraźniej nie będąc zadowolony jedynie z części. Zaczął układać moje włosy.
- Możesz coś powiedzieć swojemu chłopakowi?
- Xabani? Zerwaliśmy dzisiaj..znaczy teraz.
- Więc jestem wolny. - szepnął mi do ucha. Jego ciepły, kojący oddech mnie uspokajał. Szybko wyczułam, że jego powołaniem jest woda. Zabawne..jesteśmy jak ogień i woda. Cóż za ironia losu. "Kochasz go, skorzystaj z okazji". Żartujesz? Nigdy. Nigdy nie zgodzę się na związek z nim.
^^^
Otworzyłam oczy. Zobaczyłam Xabiani'ego w tych samych ubraniach co wczoraj. Ja byłam podobnie ubrana. Leżeliśmy obok siebie.
- Co tu się działo? - zapytałam, cała w nerwach.
- Tylko mnie całowałaś. Ja całowałem ciebie. Potem zasnęłaś, ja Cię tylko przytuliłem. Zdążyłaś też powiedzieć coś..taa. Chyba "kocham Cię". - uśmiechał się szyderczo. Wyciągnął rękę i pogłaskał mnie po policzku. Strzepnęłam ją szybko i poderwałam się na podłogę, jednak on mnie trzymał. Byłam jednak zadowolona, że do niczego więcej nie doszło.
- Gdzie idziesz? Nie sądzisz, że skoro jesteśmy w sobie zakochani, powinniśmy wszystko robić razem?
- Nie. - szorstko zaprzeczyłam, starając się wyszarpać z jego mocnego chwytu.
- I tak nie wyjdziesz. Drzwi są zamknięte. Wyjdziemy, kiedy będę miał ochotę. Jedno słowo sprzeciwu, godzina dłużej.
- Taki beznadziejny szantaż? - zaśmiałam się, odrzucając głowę do tyłu.
- I mam tu coś.. - dokończył zdanie, pokazując mi jedno zdjęcie.
- Zrobię, co każesz, ale nie przesadzaj. - burknęłam. Schował zdjęcie dokładnie i pocałował mnie w usta. Zaciskałam wargi.
- Nieliczne się sprzeciwiały. Ale zawsze każda była moja. Dopóki z nią nie zrywałem.
- Doprawdy? Myślisz, że jestem twoim celem? Mam Cię gdzieś! - wykrzyknęłam. Uniósł brwi i dalej się uśmiechał.
- Zaraz wrócę.
Otworzył drzwi i wyszedł. Po chwili jednak był z powrotem trzymając w dłoni..
-
I'm not normal..<3: @Julka5916: ;)
-
Julka5916: jak komputerowa książka
-
I'm not normal..<3: @Sweet White Furby: Heeh ;3
Wiecie co? Przez to wszystko (czyt. szkoła, przyjaźnie, eks-przyjaźnie) przestałam mieć czas na wszystko, co dla mnie ważne. Nie mam już w ogóle czasu dowiedzieć się co i Martiny Stoessel, co z nowymi seriami EAH czy MH, na nic już nie mam czasu. Nie mam czasu na ukochane książki, na moje zainteresowania (liczne), nawet na ukochane zwierzęta. Nie, nie oznacza to, że bloga usuwam/zawieszam, ponieważ tak było już wcześniej. Oglądam fragmenty "Violetty" zamiast obejrzeć ją całą. Potem siedzę na laptopie, pół godziny męcząc się na jakimkolwiek sensownym wpisem, godzinę oglądam ponownie Violettę w całości (15 min. się ładuje..), 10 minut czytam wpis, 3 minuty dochodzę do wniosku, że jest bezsensowny, backspace'uję cały wpis, 20 minut piszę nowy, spontaniczny wpis, bez przemyślania. Jestem z 2 godziny jeszcze na laptopie, zajmując się kilkonastoma innymi rzeczami. I to przez to się w nocy nie wysypiam. Wracam z szkoły o 15:48 (wyjątek stanowią poniedziałek i czwartek - 14:10), bawię się z psiakami 10 min. (to stanowczo za mało, w ferie muszę nadrobić..) odrabiam lekcje 2 godziny. Sprzątam, pakuję się, zaglądam do babci. I jest ciemno, jak za przeproszeniem, w dupie c: Mam tego dość. Pojawiło się tysiące nowin, znając życie, a ja nawet przejechać po nich wzrokiem nie nadążam. Nie mówiąc już o blogu. Dostajecie jakieś durne wpisy raz dziennie, i musicie się zadowalać. Może jednak sensowniejsze będzie rzadsze pisanie, lub nawet nie pisanie, aby poświęcić trochę więcej czasu psom i sobie. No i się chociaż porządnie wyspać, i nie obrywać drugi raz od nauczycielki za zaśnięcie na lekcji. Tak, tak, naprawdę zasnęłam na lekcji.
-
Julka5916: Ja też mam dość szkoły Gdzie wakacje!?
-
I'm not normal..<3: @Directioner a tobie nic do tego ;*: Dopisałam coś do tamtego, ale skoro chcesz, to w sumie mogę coś tam jeszcze napisać :3
-
Directioner a tobie nic do tego ;*: Współczuje ... pisz rzadziej jesli chcesz miec czas ale jak juz piszesz to mile widziany bylby jakis rozdzial bo sie nudze! :-( :-)
Obudziłam się z dziwnym wrażeniem. Z wrażeniem zrobienia czegoś..złego. Jednak nic takiego nie zrobiłam. "Może..kogoś zraniłaś?". Na okrągło kogoś ranię, to uczucie jest mi obce. "A jeżeli zależy Ci na tej osobie..?". I wtedy obudziłam się naprawdę. Leżałam w ubraniach obok rozkopanej kołdry w zabałaganionym pokoju. "To raczej norma, ale zwykle śpisz w piżamach..". Wiem. Zbiegłam po schodach i wtargnęłam do kuchni. Nie było tam śladu moich rodziców. Wyszłam na dwór. Moje ciało przeszedł zimny dreszcz, a włosy rozwiewał wiatr. Dookoła pruszył biały puch. Ale ja nie byłam w domu. Byłam w dziwnym miejscu, ani trochę nie przypominającym mojego domu. Objęłam się dłońmi. Stałam na krawędzi gór. W każdej chwili mój dom mógł spaść, a ja pozostać bez szansy ucieczki. "Jesteś na odludziu..ale jak?". Nie zawracałam sobie głowy sarkazmem. Wiedziałam, że to nie żart, kawał, dowcip. Powietrze przeszył rozpaczliwy skowyt. Zastygłam w bezruchu. Zaczęłam biec wzdłuż krawędzi, ryzykując upadkiem. Biegłam, słysząc kolejne, coraz bliższe skowyty, warczenie i szczękanie kłami. Skoczyłam, by przyśpieszyć. Wtedy moja noga zahaczyła o wystający korzeń. Ześliznęłam się prosto w ciemną przepaść. Machałam rękoma próbując nie odwracać się w pochłaniającej mnie ciemności. Uderzyłam o skałę i straciłam przytomność, lub umarłam. "Żyj!"
- Czy ona żyje? - zapytał pełen strachu głos.
- Nie. Nie oddycha, Luwercker. Przykro mi. - odparł inny.
- Ale..ale nie uratujecie jej? - zapytał rozpaczliwie.
- Spadła z przepaści. Nie ma szans, potężny uraz mózgu. Jest tu mnóstwo krwi.
Ale ja żyłam. Żyłam! Nie oddychałam, ale byłam. Nie miałam kontroli nad ciałem. W mojej głowie kotłowało się tysiące pytań, odpowiedzi, sprzeciwów. Ale podświadomość zniknęła. Czyli..ja też niedługo zniknę? Poczułam, że ktoś mnie unosi. Próbowałam poskromić własne ciało. Po chwili opuściłam mój dawny "dom". Spojrzałam na swoje dłonie, których nie było. Ponownie straciłam przytomność.
Obudziłam się. W nowym ciele. Byłam w stanie unieść ociężałe powieki. Spostrzegłam młodego chłopaka. Miał opaloną na karmel skórę, brązowe włosy uczesane niestarannie, płomieniście piwne oczy i kwadratową twarz. Ubrany w szorty i poszarpaną koszulkę siedział na parapecie, szarpiąc struny starej, klasycznej gitary. Ja leżałam na podłodze. Miałam ciemnobrązowe włosy, kłócące się z błękitno-szarymi oczyma, wąską twarz i nie byłam ani szczupła, ani gruba. Ubrana w spodenki i krótki top, odczuwałam zawstydzenie. Wszystko tworzyło brzydką istotę. "Zagadaj!". Wróciłaś? Szczerze mówiąc tęskniłam. Gdy zerknęłam na chłopaka znów wróciło uczucie, które bynajmniej mnie nie zadowalało. Wolałam być tą wolną od uczuć, wredną suczą. Ale podeszłam do niego, dotykając jego dłoni.
- Obudziłaś się? - zapytał sucho. Byłam zaskoczona. To wszystko?
- Gościu, ja umarłam, a ty się mnie pytasz jak gdyby nigdy nic, czy się obudziłam?! Chyba Ci zaraz przyłożę.. - byłam zdenerwowana i wściekła.
- Pohamuj się. - roześmiał się sarkastycznie - Ojciec to szaman, umie robić takie rzeczy. Na dole mamy tysiące takich dziewczyn i chłopaków jak ty. I jestem zajęty.
- Po cholerę mi to mówisz. - warknęłam.
- Widzę, że Ci się podobam. - powiedział takim tonem, że miałam ochotę go rozszarpać.
- Jak możesz tak twierdzić? Jesteś zwykłym idiotą, który sądzi, że przywrócenie komuś życia to drobnostka.
I wtedy mnie pocałował. Nachylił się, złożył na moich ustach pocałunek. A ja walnęłam go pięścią w brzuch i kipiałam z złości.
- Podobało Ci się, co? - uśmiechnął się, odsłaniając nieco krzywe zęby.
- Dupek. Nie podchodź do mnie.
Zbiegłam na dół. Rzeczywiście, po dużym domu krzątało się wiele istot.
I nie. Nie zakochałam się w nikim, tylko w tym dupku. Dupek, dupek, dupek, dupek, cholerny dupek. Z wściekłością zauważyłam go na schodach, całującego się z jakąś jasnowłosą, zielonooką dziewczyną. Była chuda i ładna. D U P E K.
- Czy ona żyje? - zapytał pełen strachu głos.
- Nie. Nie oddycha, Luwercker. Przykro mi. - odparł inny.
- Ale..ale nie uratujecie jej? - zapytał rozpaczliwie.
- Spadła z przepaści. Nie ma szans, potężny uraz mózgu. Jest tu mnóstwo krwi.
Ale ja żyłam. Żyłam! Nie oddychałam, ale byłam. Nie miałam kontroli nad ciałem. W mojej głowie kotłowało się tysiące pytań, odpowiedzi, sprzeciwów. Ale podświadomość zniknęła. Czyli..ja też niedługo zniknę? Poczułam, że ktoś mnie unosi. Próbowałam poskromić własne ciało. Po chwili opuściłam mój dawny "dom". Spojrzałam na swoje dłonie, których nie było. Ponownie straciłam przytomność.
Obudziłam się. W nowym ciele. Byłam w stanie unieść ociężałe powieki. Spostrzegłam młodego chłopaka. Miał opaloną na karmel skórę, brązowe włosy uczesane niestarannie, płomieniście piwne oczy i kwadratową twarz. Ubrany w szorty i poszarpaną koszulkę siedział na parapecie, szarpiąc struny starej, klasycznej gitary. Ja leżałam na podłodze. Miałam ciemnobrązowe włosy, kłócące się z błękitno-szarymi oczyma, wąską twarz i nie byłam ani szczupła, ani gruba. Ubrana w spodenki i krótki top, odczuwałam zawstydzenie. Wszystko tworzyło brzydką istotę. "Zagadaj!". Wróciłaś? Szczerze mówiąc tęskniłam. Gdy zerknęłam na chłopaka znów wróciło uczucie, które bynajmniej mnie nie zadowalało. Wolałam być tą wolną od uczuć, wredną suczą. Ale podeszłam do niego, dotykając jego dłoni.
- Obudziłaś się? - zapytał sucho. Byłam zaskoczona. To wszystko?
- Gościu, ja umarłam, a ty się mnie pytasz jak gdyby nigdy nic, czy się obudziłam?! Chyba Ci zaraz przyłożę.. - byłam zdenerwowana i wściekła.
- Pohamuj się. - roześmiał się sarkastycznie - Ojciec to szaman, umie robić takie rzeczy. Na dole mamy tysiące takich dziewczyn i chłopaków jak ty. I jestem zajęty.
- Po cholerę mi to mówisz. - warknęłam.
- Widzę, że Ci się podobam. - powiedział takim tonem, że miałam ochotę go rozszarpać.
- Jak możesz tak twierdzić? Jesteś zwykłym idiotą, który sądzi, że przywrócenie komuś życia to drobnostka.
I wtedy mnie pocałował. Nachylił się, złożył na moich ustach pocałunek. A ja walnęłam go pięścią w brzuch i kipiałam z złości.
- Podobało Ci się, co? - uśmiechnął się, odsłaniając nieco krzywe zęby.
- Dupek. Nie podchodź do mnie.
Zbiegłam na dół. Rzeczywiście, po dużym domu krzątało się wiele istot.
I nie. Nie zakochałam się w nikim, tylko w tym dupku. Dupek, dupek, dupek, dupek, cholerny dupek. Z wściekłością zauważyłam go na schodach, całującego się z jakąś jasnowłosą, zielonooką dziewczyną. Była chuda i ładna. D U P E K.
-
I'm not normal..<3: @Ziarenko: Wszyscy mnie dzisiaj wku*wiają, więc zostawię to bez komentarza.
-
Ziarenko: I don't understeend.
-
Julka5916: superowe
Cześć. Ilu z was myślało, że osoba z poniższego opowiadania, dokładniej Meredith, to ja? Przyznać się. Ten kto czytał wie, że dziewczę jest pyskate, sarkastyczne i chamskie. Czy ja taka jestem? W głębi duszy , tak. Ale w jej położeniu nie jestem. Spokojnie, jeżeli sądzicie, że Dith będzie złą dziewczynką, macie rację, ale jednocześnie jej nie macie. Ale spoilerów tu nie umieszczam, nawet nie wiem, czy będzie jakakolwiek kontynuacja poniższego "opowiadania". Bądźmy szczerzy, mam 11 lat, więc pisać nie umiem. Taa, młoda jestem. Nie chcecie się z mną zadawać? Spoko. Rozumiem. Dzisiaj nawet zabierałam się do rozdziału 2. Co z tego wyszło? No więc się zdenerwowałam, wkurzyłam, wściekłam i odpuściłam. Cała jaa~Jeżeli ktoś mi teraz powie, lub pomyśli, że jestem sztywna jak na swój wiek.. to będzie miał absolutną rację. Jestem zwykłą małolatą, zakochaną w książkach i absolutnie nienormalną. Z pewną blondynką mogę się uśmiać do rozpuku. Stracić oddech, wypluć napój z ust na ścianę, gdy ta powie jedno słowo. Oczywiście z wzajemnością, a wymienione sytuacje absolutnie prawdziwe. Pozdro, wariacie ;3 Chcecie wiedzieć więcej o tej uzależnionej od minecraft'a idiotce? To sobie chciejcie. Ah, ale ja wredna. <3 Jestem za przeproszeniem..suką. :3 Nie jest to..zaskoczeniem. Moja nadmierna pewność siebie, wredność i chamskość - cechy wrodzone. Jestem zła ;3 Pewnie mnie nienawidzicie..no cóż. Faken sziten dla tych którzy mnie nie akceptują ;'

-
Sweet White Furby: @I'm not normal..<3: :)
-
I'm not normal..<3: @Ziarenko: Przykro mi, ale jestem.. Nie myśl tak. :I Dziękuję Ci, i oczywiście z wzajemnością. Dzięki, dzięki i dzięki. :)
-
I'm not normal..<3: @Sweet White Furby: Serio? ;-) Dziękuję, że tak myślisz. Mądra? Powiedziałabym, że sztywna i dziwna. Współczuję, ja mam za to pomijając jedną dziewczynę ludzi z klasy typu "Oh, dlaczego mnie nie kochasz? :ccccc".. O mój Boże, ale się jaram z tego co napisałaś <3 Nie, nie chciałabyś. xD
Dzisiaj był pierwszy dzień szkoły. A raczej mój pierwszy dzień w nowej szkole. Ręce mi się lekko trzęsły, kiedy przypominałam sobie, że jestem tu..obca. W starej budzie (wybaczcie to jakże niekulturalne wyrażenie, aczkolwiek szkołą nazwać tego nie mogłam) w sumie nie zawarłam stałych znajomości, a już na pewno nie przyjaźni, więc nie miałam nic do stracenia. Nic takiego, najwyżej stracę w oczach tych uczniów na całe trzy lata. "Po co się tak stresować? Stoisz tu chyba dwadzieścia minut.". Moja podświadomość była genialna. Pewnie znowu ma rację, co mnie znowu rozdrażniło. No więc weszłam. Zwykłe korytarze, zwykłe szafki, zwykłe szatnie, zwykłe klasy. Wow. Sarkazmu przecież nigdy nie za dużo.
Tyle, że wszystko puste. "Może lekcje się już zaczęły?". Gratulacje, podświadomość, nie zorientowałabym się.
- Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie. Jestem tu nowa. - mruknęłam do pochmurnej nauczycielki.
- Taak, kojarzę. Siadaj proszę, i skończ już to przeszkadzanie w lekcji. - odparła szorstko, przeszywając mnie jadem. Znaczy wzrokiem. Spojrzeniem pełnym jadu. "Usiądź". Zamknij się. Położyłam plecak przy ławce i rozejrzałam się po klasie. "Gimbusy". Dokładnie. I z n o w u masz rację. Musiałam trafić na matematykę, bo nie rozumiałam nic z paplaniny nauczycielki. Zanotowałam niestarannie w zeszycie to, co było na tablicy, i zostałam uratowana przez dzwonek. Wepchnęłam książki (szacunek? W smerfy wierzysz?) do plecaka i wyszłam. "Zapoznaj się z kimś".
- Hej, jak się nazywasz?
Jakaś osoba naskoczyła na mnie i niemal nie wywróciłam się do tyłu. Miała długie, rudawe włosy związane w luźny warkocz. Lekka pomadka, zielone cienie do powiek, eyeliner. Różowa z szarym nadrukiem bluza, czarne rurki, glany.
- Meredith. A ty? - odpowiedziałam, przyglądając się osobie. "Doskonały takt." No przecież wiem. Gdzie moja kultura? "W dupie". Cicho. Zapomniałam się przedstawić. Meredith, mistrzyni taktu i opanowania, w własnej osobie. (Sarkazm, kochani, sarkazm) Macie ten zaszczyt mnie poznać, cieszcie się i radujcie.
- Ja się nazywam Cher. Chodzisz z mną do klasy. - uśmiechnęła się. "Weź, zaraz oślepnę. Za dużo pasty do zębów~".
- Taa. Spostrzegawcza jesteś. Muszę spadać.. - wyminęłam ją i odeszłam. "No co Ci się dzieje? Zagaduje do ciebie a ty odchodzisz". No to co? "Puknij się". Wróciłam tam, przeprosiłam, opowiedziałam, zaprzyjaźniłam się. Nie istotne. Po co ja w ogóle to piszę? Co ja w ogóle piszę? Nie wiem. Chcecie więcej?
"Oczywiście, że chcą. Nas się nie da nie lubić <3". No baa..<3
Tyle, że wszystko puste. "Może lekcje się już zaczęły?". Gratulacje, podświadomość, nie zorientowałabym się.
- Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie. Jestem tu nowa. - mruknęłam do pochmurnej nauczycielki.
- Taak, kojarzę. Siadaj proszę, i skończ już to przeszkadzanie w lekcji. - odparła szorstko, przeszywając mnie jadem. Znaczy wzrokiem. Spojrzeniem pełnym jadu. "Usiądź". Zamknij się. Położyłam plecak przy ławce i rozejrzałam się po klasie. "Gimbusy". Dokładnie. I z n o w u masz rację. Musiałam trafić na matematykę, bo nie rozumiałam nic z paplaniny nauczycielki. Zanotowałam niestarannie w zeszycie to, co było na tablicy, i zostałam uratowana przez dzwonek. Wepchnęłam książki (szacunek? W smerfy wierzysz?) do plecaka i wyszłam. "Zapoznaj się z kimś".
- Hej, jak się nazywasz?
Jakaś osoba naskoczyła na mnie i niemal nie wywróciłam się do tyłu. Miała długie, rudawe włosy związane w luźny warkocz. Lekka pomadka, zielone cienie do powiek, eyeliner. Różowa z szarym nadrukiem bluza, czarne rurki, glany.
- Meredith. A ty? - odpowiedziałam, przyglądając się osobie. "Doskonały takt." No przecież wiem. Gdzie moja kultura? "W dupie". Cicho. Zapomniałam się przedstawić. Meredith, mistrzyni taktu i opanowania, w własnej osobie. (Sarkazm, kochani, sarkazm) Macie ten zaszczyt mnie poznać, cieszcie się i radujcie.
- Ja się nazywam Cher. Chodzisz z mną do klasy. - uśmiechnęła się. "Weź, zaraz oślepnę. Za dużo pasty do zębów~".
- Taa. Spostrzegawcza jesteś. Muszę spadać.. - wyminęłam ją i odeszłam. "No co Ci się dzieje? Zagaduje do ciebie a ty odchodzisz". No to co? "Puknij się". Wróciłam tam, przeprosiłam, opowiedziałam, zaprzyjaźniłam się. Nie istotne. Po co ja w ogóle to piszę? Co ja w ogóle piszę? Nie wiem. Chcecie więcej?
"Oczywiście, że chcą. Nas się nie da nie lubić <3". No baa..<3
-
I'm not normal..<3: @Sweet White Furby: Nawzajem. ;3
-
Sweet White Furby: Fajnie się czyta i bardzo ciekawe. Ciesze się że trafiłam na twojego bloga :)
-
I'm not normal..<3: @Directioner a tobie nic do tego ;*: Dzięki, i nie. Będę czytać. ;3
Hej :3 To mój pierwszy blog, więc prosiłabym was o wyrozumiałość. Pisać będę o..w sumie się jeszcze nad tym nie zastanowiłam. Nie wiem, czy mnie polubicie, ale mam taką nadzieję <3 Bardzo wiele mam zainteresowań, bardzoo! Chodzę do szkoły, ale postaram się o chociaż jeden wpis dziennie. :3
-
Julka5916: Witamy na blogowaniu. Odwiedzaj mnie może czasami XD
-
Sweet White Furby: Dasz radę:)
-
Ziarenko: No to czekamy! Na pewno będę wpadać często. :)
I'm not normal..<3

I'm not normal..<3, Polska
O mnie: Yo no soy raro. Estoy con la Edición Limitada. Dejo que la música. Yo vivo en mi propio mundo. <3
Motto:
"Nie doskonali są na fali!"
"Piękni są nie piękni to wiadomo od lat!"
"Wstań, walcz, szansę inności daj!"
"Jesteś silna, uwierz to, podnieś czoło, wykrzycz to!"
E-mail: comello-lodo@o2.pl
Ostatnie komentarze
-
Komentarz od Directioner a tobie nic do tego ;*, 4 lata temu »
-
Komentarz od Directioner a tobie nic do tego ;*, 4 lata temu »
-
Komentarz od Este es el mejor Violetta, 4 lata temu »
-
Komentarz od Directioner a tobie nic do tego ;*, 4 lata temu »
-
Komentarz od Directioner a tobie nic do tego ;*, 4 lata temu »
-
Komentarz od Directioner a tobie nic do tego ;*, 4 lata temu »
-
Komentarz od Lizzie♥, 4 lata temu »
-
Komentarz od ////////, 4 lata temu »
-
Komentarz od Malina2000, 4 lata temu »
-
Komentarz od Malina2000, 4 lata temu »